Luis Enrique tytanem pracowitosci
Pep Guardiola ma obsesję na punkcie pracy. Jego słynne zdanie „Jeśli będziemy wstawać bardzo wcześnie, będziemy nie do zatrzymania” wypowiedziane w katalońskim parlamencie przeszło do historii i przyświecało Barcelonie przez cztery lata pracy szkoleniowca z Santpedor na Camp Nou.
Guardiola przyjeżdżał do Sant Joan Despí około 8:20 rano. Z kolei po treningu zamykał się na długo w swoim biurze. Teraz w jego ślady idzie Luis Enrique. W pierwszych dwóch tygodniach presezonu, kiedy treningi rozpoczynały się o 9:30, Lucho pojawiał się w Ciutat Esportiva ponad dwie godziny wcześniej, bijąc nawet pod tym względem Pepa Guardiolę. Nie on jedyny. Cały sztab szkoleniowy zjawia się w centrum treningowym ok. 7:30. Luis Enrique niemal zawsze przyjeżdża pierwszy.
Kolejnym podobieństwem do czasów Guardioli jest to, że dzień nie kończy się po ostatnim treningu. Luis Enrique nie przestaje oglądać futbolu i spotykać się ze swoimi współpracownikami. Wszystko odbywa się w tym samym biurze, które wcześniej zajmowali Guardiola, Vilanova i Martino
źrodło fcbarca.com
Komentarze